Salon

Bella

- Jednego? - Pił więcej. Dużo więcej. - Nie. Jka przyszedłeś to zostań, ale mówiłam, zebyś nie przychodził.

Edward

- Nie rozumiem cię, przyszedłem tu, bo chciałem pprzytulić swoją dziewczynę. I tak piłem jedno piwo! - usiadłem na drugą kanapę, byłem wkurwiony..
Nie kumam jej, nie chciała mnie tu!?

Bella

- Dobra Edward. Jestem pijana. Nie wiem co mówię. Wieże ci, kochanie. - uśmiechnęłam się do niego.

Edward

Bella powiedziała do mnie kochanie ... to było słodkie.

- Więc mogę się kolo cb położyć? Czy mam spać tu? - zapytałem niepewnie

Bella

Przesunęłam się. Pewnie, że chę go koło mnie. Nie wytzrzymałabym gdyby nie było go koło mnie. Jestem pijana. Nie wiem co mówię, ale wiem jedno.
- Kocham cię - szepnęłam cichutko. Nie wiediałam czy chce aby usłyszał.

Edward

Usłyszałem ciche kocham cię z ust Belli.
To był ten czas.
Znaliśmy się krótko i bałem się, że powiem to za szybko, ale... martwiłem się o nią, poświęcałem się dla niej... czułem te motyle w brzuchu..
- A ja chyba się zakochuję...- uśmiechnąłem się i przytuliłem ją do siebie mocniej.

Zasnęliśmy.

Bella

Rano obudziłam się na sofie w salonie obok Edwarda.
Co? Edwarda? Co on do chuja jasnego tutaj robił?
Pamiętam, że wczoraj go nie było. Siedziałam z Alice.
Cholera jasna, gdzie ona jest?
Film mi się urwał.
Pamiętam, że piłam z Alice i nic więcej.
A propos picia... przez ten tydzień wyszłam z wprawy i morduje mnie kac gigant.
Nie mam siły spraedzac gdzie jest moja przyjaciółka ani sumeinia budzic Edwarda. Tak słodko śpi...
Wygramoliłam się na chwileczkę z ciepłego łóżka, podeszłam do torebki i wyciągnęlam z niej cztery tabletki od bólu głowy. Zapewne i tak nie pomogą...
Wczołgałam się znowu obok Edwarda, wtuliłam się w niego, cmoknęłam w usta delikatnie tak żeby go nie obudzic i zasnęłam.

Bella

Obudziłam się. Tym razek całkowicie wyspana, ale nadal z wielkim kacem.
Szkołę już i tak przegapiłam. Z tego co widzę Edward też. Muszę go budzic.
Schyliłam się nad śpiącym chłopakiem i wyszeptałam prosto do jego ucha:
- Edward, budź się. - Po czym pocałowałam go namiętnie.

Edward

Śniła mi się Bella... jej usta.... mmmmm.
I nagle otworzyłem oczy i ją zobaczyłem. Całowała mnie!
- Och Bello! - oderwałem się od niej z uśmiechem - marnie wyglądasz - zaśmiałem się - czyżby to kac?

Bella

- Taa. Jebany kac. Wiesz, że przspaliśmy szkołę? - zapytałam i usiadłam po turecku na łóżku obok niego.

Edward

- Trudno, mamy jeszcze przed sobą parę miesięcy szkoły, jakoś to odrobimy.

Miałem teraz na nią taką ochotę, z tym nieładem było jej do twarzy...
Zanim chciałem zacząć się obściskiwać zamierzałem się umyć!

- Bello mogę wziąć u ciebie prysznic?

Bella

- Nie pytaj się o takie rzeczy. - Uśmiechnęłam się. - Moja łazienka to twoja łazienka. - Cholera. Głupio to zabrzmiało...
Cmoknęłam go szybciutko w usta i zaczęłam się na czymś zastanawiac przygryając dolną wargę.

Edward

- Może chcesz wziąć ze mną ten prysznic? - zachichotałem.

Boże.. jaka ona seksowna! Jakbym ją tak chciał ze mną pod prysznicem!

Bella

I co ja mam mu odpowiedziec?
chciałabym, ale... boje się.
Jeśli teraz doszłovby do czegoś za dwie godziny mógłby mnie rzucic. W sumie czy my naprawdę ze sobą chodzimy?
Co się działo wczoraj? Rozmawialiśmy?
- Ed, a nie jesteś głodny?

Edward

- Bells, to był żart, wiem, że tego nie chcesz. Po prostu chciałem zobaczyć twoją minę. - śmiałem się -I nie, nie ejstem na razie głodny. - Pocałowałem ją - No to idę wziąć ten samotny prysznic, jakbyś się jednak namyśliła - uśmiechnąłem się uwodzicielsko - to wiesz gdzie mnie szukać.

poszedłem do łazienki.

/łazienka/

Bella

- Ale jenak zrobię nam kanapki - pomyślałam.
/ kuchnia /

Bella

/ kuchnia /
przyniosłam kanapki, talerzyiki, kakao i postawiła to wszystko na ławie.
Zabrałam się do ścielenia łóżka. Telewizoru nie dało sie oglądac. Coś w mojej głowie za bardzo pulsowało.
W poszukiwaniu podpowiedzi odnoście wczorajszej nocy signęłam po komurkę, w której byy esemesy od Hay. Pisałam jej tylko szczera prawdę, ale teraz nie odważyłabym się aby jej to napisac.
Edward o tym nie wie? Prawda? W telefonie miałam tylko kilka esemesów. To z pewnością nie była całośc. Pisałam do Eda? Mówiłam mu coś odnośnie moich przeczuc, obaw i lęków?
Westchnęłam i usuaidłam na kanapie czekając na chłopaka. Mojego chłopaka?

Edward

- Heh kocico - zawołałem schodząc po schodach - a jednak zrobiłaś jedzenie - powiedziałem już w salonie i zaśmiałem się.
- Co powiesz na to, że zamiast jeść te kanapki... zjem... weźmy na to... CIEBIE -zachichotałem i rzuciłem się na Bellę gryząc ją w szyję.

Bella

- Proszę bardzo, ale mam jeden... dwa warunki. - Wystawiłam mu język.

Edward

- Warunki? - wybuchnąłem śmiechem i natychmiast spoważniałem odsuwając od niej zęby - Słucham, moja kobieto (uśmiech)