Łazienka

Bella

/korytarz/
Weszłam do łązienki. Wow. Ślicznie tutaj.
Zamknęłam za sobą drzwi. Tak dla pewnoeści.
Nie chcę aby zobaczył mnie nago.
Zdjęłam bluzkę. Miałam na sobie tylko czarny, koronkowy stanik. Koszulka od Edwarda była biała...
Zaryzykowałam. Włożyłam ją i wyszłam na korytarz.
/korytarz

Bella

/salon/
chwyciłam pierwszy lepszy ręcznik, zamoczyłam go w zimnej wodzie i pobiegłam z powrotem do samonu.
/salon/

Bella

/pokój Alice/
Zamknęłam za sobą drzwi, ale ne na klucz. Moje ręce za bardzo się trzęsły abym była w stanie to zrobic.
Cholerny kutas! Nie. Należę, Do. Niego. Do nikogo nie należe i nigdy nikogo nie bedę.
Usiadłam na wannie i zaczęłam płakac jeszcze bardziej.
Dlaczego?

Alice

- Bella -weszłam do łazienki. - O jakie wspomnienia mu chodziło ? Już się uspokój. Nie płacz proszę.

Jace

- Bello? - stałem przed zamkniętymi drzwiami. - To ja Jace, nikogo tu nie ma oprócz mnie. - Pukałem cierpliwie w drzwi,.\

/pokój Alice./

Alice

- Bella nie chce tu nikogo widzieć! Ani ciebie, ani Edwarda ! Idźcie stąd !

Alice

- Bello co się stało ?

Bella

- Miesią temu umarła moja mama, a ja dowiedziałam sie o tym wa dni po fakcjie. Pieprzyłam się zjakimś chłopakiem i miałam yłaczony telefon. Przez dwa dni nie miałm pojęcia, że Renee nie żyje! Byłam puszczalską kurwą. Obiecałam sobie, że nie pójdę do łóżka z chłopakiem, którego nie kocham. Przy Edwardzie tracę resztki samokontroli - powiedziałam na wydechu i schowałam głowę w dłoniach.

Alice

- Bella. Już dobrze. To musiało być straszne przeżycie. - Uspokajałam ją. Biedna dziewczyna tyle przeszła - A czemu płakałaś tam z Jace'em ?

Bella

- On był przy śmierci swojego ojca. Powiedział mi o tym i się rozpłakał, a ja wspomniałam o Renee i o tm jaką suką jestem. Nienawidzę siebie! Proszę, nie zbliżaj się do mnie. Nie chcę cię zawieśc. Edwarda też nie.

Alice

- Przestań Bells. Każdy z nas ma coś za skórą. Edward też nie jest święty, ale tak szczerze to uważam, ze pasujecie do siebie. A tego Jace'a to nie trawię. Proszę daj szansę mojemu bratu - uśmiechnęłam sie do niej.

Bella

Załkałam.
- Nie moge dac mu szansy. Jeśli mnie zrani zabiję sie. Stałam się taką jebaną suką kiey zostawił mnie chłopak, którego kochałam. Tamta B. się po tym nie pozbierała. Stała się inna. Gdyby teraz zranił mnie Edward tylko samobójstwo by mi pozostało, a wiem, że on chce mnie tylko przeleciec. Znam się na tym - odpwoeidziałam.
Naprawdę się na tym znałam., Nienawidziłam takich osób. Cyzli mięzy innymi siebie.

Jace

- Bello? - ponownie pukałem do drzwi. - Tu Jace. Przyszedłem się tylko pożegnać, idę do siebie. - Oznajmiłem spokojnym głosem.

Alice

- idź ! Papa !

Jace

- Cześć - powiedziałem i wyszedłem z domu, zabierając ze sobą kurtkę.

/dom Jace'a/

Alice

- Edward nie tylko cie przeleci ! On cię kocha. Wiem to do cholery !

Bella

- Czytasz w myślach? Przewidujesz przyszłośc? Nie! Więc tego nie możesz wiedziec, a swoją drogą gdzie on jest? Muszę go przeprosic -powiedziałam.

Alice

Dostałam sms-a od Eda . Odpisałam mu
- To edward. Nie napisał mi gdzie jest, ale pytał sie o ciebie. Widzisz ?! Zależy mu !

Bella

- Taa. Jak słoniowi na swojej dupie!
Cóż za akuratne porównanie. Zaśmiałam się.